Nie tylko rosyjski żołnierz, lecz od dziś już także polski rowerowy fanatyk dobrze wie, że najlepszym przyjaciem na linii frontu jest jego własna saperka. Można nią otworzyć butelczynę, można wykopać latrynę, zbudować helikopter, lecz przede wszystkim można się okopać, a czasami nawet ochronić przed deszczem, błotem i kamykami. Warunek jest tylko jeden - trzeba mieć na wyposażeniu najnowszy model SKS-ów.
Michał Śmieszek