everesting 1

Everesting - na pewno wielu z Was słyszało o takim wyzwaniu. Czy można wjechać rowerem na najwyższą górę Świata? Oczywiście, że nie. Nawet wniesienie go tam byłoby ekstremalnie trudne. Na czy więc polega challenge nazwany Everestingiem?

Maciej Paterak

IMG 20200710 040027 6

Everesting został wymyślony przez grupę kolarską z Australii nazywającą się Hells 500. Jak łatwo się domyślić, challenge polega na tym, aby pokonać wysokość równą najwyższej góry świata, czyli Mount Everest, liczącą dokładnie 8848 m.n.p.m. Jednak aby próba została zaliczona, trzeba spełnić kilka warunków. Przede wszystkim należy znaleźć jeden dowolny podjazd na Świecie i poruszać się tam i z powrotem tą samą drogą. Jego wysokość, nachylenie, rodzaj nawierzchni (może być asfalt, bruk, szuter, trawa, śnieg, itp.) są bez większego znaczenia. Mogą jedynie wpłynąć na zaliczenie dodatkowych "odznak", jak np. challenge zaliczony w mieście, na szutrze czy na określonym maksymalnym kilometrażu. Jeszcze inny ważnym warunkiem, który trzeba spełnić do zaliczenia próby, to brak dłuższych przerw, np. na sen. Krótkie odpoczynki są dopuszczalne, bo przecież trzeba uzupełniać zapasy jedzenia czy płynów, albo skorzystać z toalety. Ale generalnie wyzwanie należy wykonać w trybie non stop, tak jak przy standardowym ultramaratonie.

IMG 20200710 125849 7

Czas Pandemii i obostrzeń spowodował, że wiele imprez odwołano, albo przeniesiono na następny rok. Uznałem więc, że to dobry moment na zaliczenie Everestingu. Był to też świetny trening przed nadchodzącymi, trudnymi imprezami, takimi jak Maraton Podróżnika, BBT czy WMRDP. Zanim jednak wybrałem miejsce i czas, dokładnie sobie poczytałem wskazówki i porady jak podejść do próby, aby maksymalnie zmniejszyć ryzyko porażki. Chodzi m.in. o to, aby nie było zbyt stromo, albo za płasko (zbyt wiele kilometrów do zrobienia), no i dobrze mieć też sprzyjającą pogodę. Korzystając z doświadczenia innych, wybrałem ostatecznie podjazd na Salmopol od strony Wisły, a dokładnie spod Cieńkowa. Czemu tam? Jedno z największych możliwych przewyższeń asfaltowych w okolicy (415 m) i do tego dobrej jakości droga. Nie bez znaczenia był też dogodny parking, sklepy spożywcze po drodze, czy długo otwarta restauracja na Białym Krzyżu. Pozostało wybrać dzień, a właściwie weekend z dobra pogodą. Niestety, na wymarzone warunki atmosferyczne się nie doczekałem. Ostatecznie wybrałem dość upalny dzień, ale z silnym wiatrem, który dawał nadzieję na dobre chłodzenie... ;-)

everesting 2

 Mając nadzieję, że ogólnie uniknę nocnej jazdy, postanowiłem wystartować bardzo wcześniej. Dokładnie 3:15 rozpocząłem swoje zmagania. Włączyłem też dwa różne urządzenia, aby przypadkiem zapis się nie stracił, bo to na jego podstawie później będzie zweryfikowana moja próba. Co ważne - sprawdzeniem nie zajmie się jakiś tam program komputerowy, ale człowiek. Każdy zawodnik weryfikowany jest indywidualnie przez członka Klubu Hells 500!

IMG 20200710 082700 9

Pierwsze podjazdy wchodzą jak masełko. Raz po raz wjeżdżam swoim tempem i nie odczuwam specjalnego zmęczenia. Słońce co raz wyżej, ruch na drodze gęstnieje, a ja zaczynam robić obliczenia ile taki cykl góra-dół mi zajmuje. Trwa to ok 50 minut - trochę wolno. Sam zjazd zajmuje nie mało czasu, bo choć to w dół, a ja hamulca praktycznie nie używałem, to jednak dobre 7,5 km do zrobienia. Ale nie chcę przyspieszać, bo nie mam pojęcia jak będę się czuł po kolejnych 10 wjazdach. Pozytywną informacją dla mnie jest fakt, że tempo nie spada. Nawet po południu, kiedy słońce zaczyna mocno operować, a ja zaczynam pochłaniać hektolitry wody. Wiatr niestety niewiele pomaga, bo tutaj go specjalnie nie czuć. Akurat mój podjazd jest dość dobrze osłonięty, co niekoniecznie tym razem mnie cieszy. Więcej ochłody dostaje na górze, w restauracji, w postaci wyśmienitych lodów. Pochłonąłem aż 7 gałek! Przy okazji bywam zagadywany przez innych kolarzy, u których wzbudzam nie małe zainteresowanie. Dostaje sporo pytań o sam Everesting, co pomaga w "zabijaniu czasu". Wyzwanie jest nie tylko wyczerpujące fizycznie, ale te strasznie nudne! Nie ma nic porywającego w jeździe tam i z powrotem. Żeby próba została zaliczona, muszę to zrobić aż 22 razy! Podziwiam Remka Siudzińskiego, który robił to w Warszawie na Agrykoli, nawijając wte i wewte ponad 400 razy!

 IMG 20200710 170046 0

Miałem nadzieję skończyć wyzwanie późnym wieczorem, ale jednak moje tempo było zbyt słabe. Czas leciał nieubłaganie, mija godzina 22:00 a tu dopiero 18 podjazd w toku. Sił też już nieco ubyło, ale póki co o rezygnacji nie było mowy. Uparcie cisnę 19, 20 raz, aż przyszedł 21, czyli przedostatni i... zaczął padać deszcz! Miałem nadzieję, że to mnie nie spotka, ale cóż począć? Pozostaje wjechać po raz ostatni i nagle opad ustaje! Mapki satelitarne pokazują, że to na pewno nie koniec, ale to już tylko jeden raz i koniec mordęgi! Pogoda była łaskawa i kończę wyzwanie z sukcesem. Ale zanim całkiem odetchnę, sprawdzam na jednym urządzeniu, czy wynik na pewno się zgadza. Jest! Nawet dużo więcej niż trzeba! Dokładnie 9228m (i przy okazji 330 km w poziomie). Zatrzymuje więc drugie urządzenie, które podaje niemal identyczny wynik. Yes yes yes!!! Udało się! Mogę wracać do domu. Pozostaje wrzucić ślad na Stravę i wysłać mój zapis do weryfikacji.

 everesting 3

Kiedy już zostaniemy pozytywnie zweryfikowani, dostaniemy gratulacje i zostaniemy zapisani na Listę Sław "Hall of Fame", gdzie będzie dokładnie widać nasze osiągnięcie. Opis wzniesienia, jego nachylenie, profil oraz wszystkie istotne parametry. Jeśli uznacie, że to za mało, możecie zrobić równe 10 tys.m przewyższenia, 2 x Everesting, 3 x Everesting, Everesting na krótkim odcinku o dużym nachyleniu, na szutrze, śniegu albo zaliczyć kilka innych kategorii. O czym jeszcze warto wspomnieć? Jak już ukończymy wyzwanie, możemy zrobić sobie zakupy w sklepie firmowym Hells 500 i zakupić klubowe stroje kolarskie upamiętniające nasz wyczyn. Podobnie jak w przypadku wielu ultramaratonów, mogą to zrobić jedynie osoby, które choć raz ukończyły pełen Everesting, czyli zrobiły przewyższenie minimum 8848 m. Jeśli więc spotkacie na drodze kogoś w takim stroju, to na pewno będzie osoba, która taki challenge ukończyła!

everesting 7

Jak moje wrażenia już na chłodno? Wyzwanie nie jest technicznie specjalnie trudne dla kogoś, kto na co dzień robi spore przewyższenia. Sił wystarczyłoby na o wiele więcej. Ważna jest też odporność na sen, bo jak tempo nie jest najwyższe, jak w moim przypadku, to próba może potrwać dobę, a nawet o wiele dłużej. Wystarczy prześledzić wyniki wszystkich Finischerów, aby zobaczyć jak wiele czasu może to zająć. Natomiast bardzo trudno zmotywować się do jeżdżenia na krótkim odcinku tam i z powrotem tyle godzin. Każdy ultramaraton jest zdecydowanie fajniejszym wyzwaniem. Ciekaw jestem co sobie myśleli postronni ludzie, widząc mnie od rana do późnego wieczora, póki spać nie poszli? :))) Czy jeszcze będę próbował pobijać swój wynik? Nigdy nie mówię nigdy, ale cieszę się, że mam to za sobą...

Screenshot 2020 12 09 EVERESTING FINISHERS LONG SLEEVE JERSEY NAVY